CZAS NA MIEDZIANĄ GÓRĘ
Adam, za tobą kolejny sezon. VW Jetta okazała się bardzo szczęśliwa i udanie przejęła schedę po Leonie.
Adam Gładysz: - Dokładnie, VW Jetta okazał się bardzo szczęśliwym samochodem. Sezon także zakończył się dla mnie dużym sukcesem – udało się zdobyć tytuł Mistrza Polski w sprincie w klasie do 3500 ccm. Tegoroczne rozgrywki WSMP liczyły 10 eliminacji rozgrywanych na różnych torach: w Brnie, Moście, słowackich Piestanach, Poznaniu i na Hungaroringu. W długim dystansie, wspólnie z Marcinem (Gładyszem – przyp. aut. ) i Robertem Kisielem wywalczyliśmy tytuł drugich wicemistrzów w „generalce” i pierwszych wicemistrzów w klasie. Podsumowując, sezon uważam za bardzo udany, Jetta spisała się fantastycznie. Tej zimy będziemy ją jeszcze dopracowywać. Wprowadzimy jeszcze kilka korekt, ale i bez nich samochód jest niezwykle wytrzymały. Szybkie tankowanie, nakrętka na jedną śrubę – wszystko to jest bardzo pomocne w wyścigach długodystansowych. Sezon 2008 był świetny i na pewno będę go bardzo miło wspominał. Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim sponsorom, a w szczególności firmie KERATRONIK – największemu producentowi najlepszych systemów GPS oraz monitoringu samochodów w Polsce. Całej ekipie technicznej, a przede wszystkim mojemu tacie, który jest szefem zespołu i od lat kieruje działaniami teamu. Dziękuję także mojej żonie i dzieciom, za to że zawsze mnie wspierają, trzymają kciuki i podtrzymują na duchu.
Czy spodziewałeś się tego, że uda ci się pokonać Karolinę Czapkę i jej Renault Megane Trophy w sprincie?
A.G: - W każdy sezon wkraczam z optymizmem i zamiarem walki o najwyższe cele. Jeśli chodzi konkretnie o rywalizację z Karoliną to nie rozpatrywałem tego w takich kategoriach. „Kaja” zdecydowanie była jednym z moich najgroźniejszych przeciwników, dysponowała przede wszystkim mocniejszym samochodem. W klasie pojawiło się zresztą jeszcze kilku mocnych kierowców. Udało mi się jednak pokonać ich wszystkich i sięgnąć po tytuł Mistrza Polski, co jest dla mnie oczywiście bardzo cenne. Zrealizowaliśmy nawet więcej niż zakładał nasz plan na sezon 2008. Gdyby przed rozpoczęciem rozgrywek ktoś powiedział mi, że osiągnę tak dobry rezultat, to z pewnością byłbym zaskoczony. Ale udało się i jestem z tego bardzo zadowolony.
W przypadku DSMP potwierdziliście przysłowie, że „zwycięzcy są na mecie”.
A.G: - Otóż to. W rywalizacji długodystansowej liczy się osiąganie mety i oczywiście równa, szybka i konsekwentna jazda, przekładająca się na regularne czasy. Bardzo dużo zależy także od ekipy technicznej, która przygotowuje samochód do wyścigu oraz tankuje i wymienia koła podczas zjazdów kierowców do depo. Co jeszcze jest ważne, to przeprowadzanie szybkich zmian za kierownicą podczas pit stopów. Praktycznie przed każdym wyścigiem trenowaliśmy wszystkie te elementy, zwłaszcza ostatni, co oczywiście zaowocowało podczas wyścigów w poszczególnych rundach. Nie raz udawało się nam m.in. dzięki temu dystansować rywali nawet o okrążenia. W „generalce” przegraliśmy tylko z Porsche i Ferrari, które jak wiadomo są autami mocniejszymi od Jetty. Za sobą zostawiliśmy również Porsche’a, pokazując na co nas stać.
Jaki w twojej opinii był to sezon dla polskich wyścigów płaskich?
A.G: - W Polsce na pewno brakuje torów. Wyścigi byłyby znacznie bardziej popularne, gdyby nasz kraj dysponował większą ilością takich obiektów. Mielibyśmy wtedy gdzie się ścigać, a póki co rywalizacja odbywa się tylko w Poznaniu. Jest to oczywiście bardzo fajny, techniczny tor
. W zanadrzu pozostaje jeszcze Miedziana Góra, ale w jej przypadku nie wiadomo, kiedy zostanie wymieniona nawierzchnia i wprowadzone pewne poprawki – cały czas na to czekamy, chyba wszyscy zawodnicy mogą to potwierdzić. Całe szczęście, że mamy możliwość ścigania się poza granicami kraju i możemy pojechać do Mostu, Brna, na Hungaroring i do słowackich Piestan. To jest duży plus, ale to nie zmienia faktu, że przydałoby się więcej rodzimych torów. Jaki był to sezon dla polskich wyścigów? Myślę, że średni, ale z jakimś światełkiem w tunelu, nadzieją na lepsze czasy. Przybyło trochę zawodników, a auta przeszły na wyższy poziom pod względem technicznym. Ogólnie pozytywnie oceniam miniony sezon w perspektywie rozwoju krajowych wyścigów i myślę, że możemy bez lęku patrzeć w przyszłość.
Takim światełkiem w tunelu była lipcowa runda w Poznaniu? Jednak już teraz wiemy, że w przyszłym sezonie nie będzie takich zawodów.
A.G: - Wspomnieć i podkreślić należy, że było to fantastyczne wydarzenie. Pojawiły się w Poznaniu auta takie jak: DTM-y, Porsche, Lamborghini. Wystąpili tam kierowcy z najwyższej światowej półki z przeszłością w Formule 1 jak Tomas Enge, Ryan Sharp z FIA GT, Tomas Kostka, który jeździ w teamie BRT-Audi, Stefan Muecke z przeszłością w DTM – wielu wspaniałych zawodników. Runda była naprawdę fantastyczna i niezapomniana – oby więcej takich, a wtedy będzie świetnie.
Trzeba otwarcie przyznać, że jest to już w zasadzie ostatni dzwonek na jakieś sukcesy za granicą w twoim wykonaniu.
A.G: - Tak, to prawda. Faktycznie to już ostatni dzwonek, żeby osiągnąć jakieś sukcesy poza granicami naszego kraju. Cały czas rozmawiamy ze sponsorami. Chciałbym jeździć w pucharze SEAT Eurocup i jak na razie wszystko zmierza w tym kierunku. Mam nadzieję, że uda się ten cel zrealizować. Myślę, że najpóźniej w styczniu będę mógł powiedzieć już na ten temat coś konkretniejszego. Występy za granicą są moim marzeniem, ale oczywiście wszystko zależy od budżetu. Jeśli się uda, to na pewno będę bardzo szczęśliwy. Nie chodzi o to, że chcę „opuścić” Polskę. Uważam po prostu, że jeśli jest szansa zaprezentowania się za granicą, to należy z niej skorzystać, zwłaszcza że w kraju zdobyłem już praktycznie wszystko co się dało. Czas więc spróbować swoich sił poza ojczyzną.
Na ile procent oceniłbyś więc swoje szanse na występy w Eurocup?
A.G: - Myślę, że szanse są spore. Na dziś byłby to jednak stosunek 60:40.
A nie myślałeś o Supercopie? Ten puchar wydaje się być nieco „bliższy” Polsce z racji tego, że nasi zawodnicy przetarli już trochę ten szlak.
A.G: - Szczerze powiem, że myślałem również o Supercopie. Eurocup ma to do siebie, że odbywa się przy FIA WTCC, a wyścigi z tej rywalizacji transmitowane są na żywo przez stację Eurosport. Poza tym każda eliminacja odbywa się w innym kraju.
Czy teraz kiedy masz już dużo więcej doświadczenia niż kiedy zaczynałeś swoją przygodę z motorsportem myślisz, że coś byś zmienił, inaczej pokierował razem z zespołem swoimi startami?
A.G: - Prawdę powiedziawszy, ciężko jest tak teraz gdybać, co by było gdyby. Jeśli miałbym teraz inaczej pokierować swoją karierą, to z pewnością od samego początku próbowałbym jeździć w jakimś zagranicznym pucharze. To byłaby podstawowa zmiana.
Bardzo miłą nagrodę otrzymaliście od Volkswagena na koniec sezonu. Poleciałeś do Brazylii, by obejrzeć ostatni, pamiętny wyścig sezonu 2008 w Formule 1. Jakie wrażenia?
A.G: - Wrażenia świetne. Oprócz obejrzenia wyścigu mieliśmy także okazję trochę pozwiedzać Brazylię. Natomiast ostatnia runda F1 była niesamowita. Walka jaka toczyła się między kierowcami była bardzo emocjonująca. Pojawiły się przelotne opady deszczu, ale na ogół było sucho i świeciło słońce. Bardzo mi szkoda Roberta Kubicy i tej nieszczęśliwej straty miejsca na podium. No ale co zrobić, taki jest sport. Stało się i nie można już zmienić przeszłości. Tak czy inaczej cały wyjazd do Brazylii był wspaniały, dostaliśmy naprawdę świetną nagrodę.
Sezon się skończył, a jego „kropką nad i” była Gala Sportu Samochodowego z wręczeniem szarf i pucharów. Podobno w kuluarach toczyły się jakieś rozmowy dotyczące przyszłego roku. Możesz coś zdradzić na ten temat? Jak widzisz sezon 2009?
A.G: - Z tego co wiem, to będzie on podobny do zeszłorocznego. Sporo zawodników szykuje mocniejsze samochody. Powinno też pojawić się więcej Porsche na starcie.
Jak podsumujesz samą Galę?
A.G: - To zdecydowanie była udana impreza. Zjawiło się wielu gości, nie tylko zawodników. Tegoroczną galę oceniam znacznie lepiej niż tę, która odbyła się w ubiegłym roku w Pruszkowie. Organizatorzy zapięli wszystko na ostatni guzik: świetne oświetlenie, piękne dekoracje, fajny pomysł z występami Kabaretu Młodych Panów. Dodatkowo zaprezentowano odpowiednio dobrane filmy z tegorocznych wyścigów – pojawiły się też ujęcia Jetty z rundy w Piestanach. Prezes PZM Andrzej Witkowski w swoim przemówieniu napomknął także o budowie nowego toru po mistrzostwach piłkarskich w 2012, który miałby zostać ukończony w 2015 r.
Czego ci życzyć?
A.G: - Z pewnością tego, żeby nam się udało zrealizować wyznaczone cele i przede wszystkim znaleźć budżet pozwalający na występ w pucharze Eurocup. Jak już wspominałem, bardzo chciałbym w przyszłym roku wystartować za granicą w całym cyklu. Prawdopodobnie wezmę udział w DSMP, co do startów w sprincie to jeszcze nie podjąłem decyzji. Korzystając z okazji pragnę złożyć wszystkim fanom motorsportu życzenia o okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku. Mam nadzieję, że zbliżający się 2009 będzie jeszcze lepszym rokiem dla motorsportu niż ten właśnie kończący się. Do zobaczenia na torach.
Rozmawiał: Tomasz Helman (TH MEDIA)
(tytuł od AK)