NASI WALECZNI W CZECHACH
Zawodnicy określali ją mianem szykana i, jak się wydaje, słusznie. Prosta startowa z lekkim zjazdem pozwala rozpędzić każde auto do prędkości maksymalnej, po czym trzeba mocno hamować aby zmieścić się w ciasnym i niezbyt szerokim zakręcie w lewo natychmiast przechodzącym w prawo. Kolejnym bardzo trudnym fragmentem toru jest zjazd w szybki, pojedynczy prawy zakręt kończący się podjazdem. Tu błąd w sztuce prowadzenia samochodu wyścigowego powodował, że na końcu niewielkim wzniesieniu brakowało prędkości. Szczególnie odczuwali to zawodnicy małych Picanto.
Pierwsze wyścigi kwalifikacyjne odbywały się w piątek po południu, druga seria kwalifikacji wyznaczona była dla Picanto LOTOS Cup niemal w południe, dla cee’d LOTOS Cup dwie godziny później. Sierpień, pełnia lata, pogoda wspaniała. Czyli gorąco. Temperatura w samochodach nie ułatwiała koncentracji, rozgrzany asfalt powodował, że opony dość szybko zaczynały „płynąć” i najlepsze czasy przejazdów kierowcy cee’dów uzyskiwali na pierwszych okrążeniach. W mniejszych Picanto najszybciej w kwalifikacjach zawodnicy jechali na czwartym i piątym okrążeniu kwalifikacji.
Najlepszy czas w kwalifikacjach do wyścigów IV rundy cee’d LOTOS Cup uzyskał Kamil Raczkowski. Na drugim polu startowym ustawił swój samochód Maciej Ostoja-Chyżyński, który pojechał swoje najlepsze okrążenie niemal o pół sekundy wolniej. Trzecie miejsce w kwalifikacjach zajął Łukasz Błaszkowski, na kolejnych polach stanęli Zbigniew Łacisz, Andrzej Gasenki, Rafał Grzesiński i MOP (Marcin Przybyszewski). Jedyna pani w stawce cee’d LOTOS Cup ruszała do walki z czternastej pozycji. Rozstrzygający dla przebiegu walki o zwycięstwo w pierwszym wyścigu okazał się pierwszy zakręt po starcie. Po znakomitym starcie jako pierwszy wjechał w szykanę Kamil Raczkowski, tuż za nim znalazł się Łukasz Błaszkowski. Na trzeciej pozycji jechał Maciej Ostoja-Chyżyński atakowany przez Zbigniewa Łacisza. Kolejną walczącą parę utworzyli Andrzej Gasenko i Rafał Grzesiński. Walczący o zwycięstwo liderzy uzyskiwali coraz większą przewagę nad resztą stawki, tocząc jednocześnie zaciętą walkę. Na nieustanne ataki podejmowane przez Łukasza Błaszkowskiego lider wyścigu odpowiadał równie skutecznymi obronami. Metę jako pierwszy minął Kamil Raczkowski. Czternaście sekund później ukończył wyścig Andrzej Gasenko, który z kolei równie emocjonująco i widowiskowo walczył o pozycję z Rafałem Grzesińskim. Długo na trzecim miejscu jechał Maciej Ostoja-Chyżyński atakowany przez Zbigniewa Łacisza. Na przedostatnim okrążeniu doszło do incydentu wyścigowego, z który później przepraszał Zbigniew Łacisz. Obaj stracili znakomite pozycje, Maciej Ostoja-Chyżyński ukończył wyścig na piątym, zaś jego rywal na ósmym miejscu. Na dziewiątej pozycji minęła linię mety Monika Luberadzka.
Drugi wyścig zawodnicy rozpoczęli ustawiając swoje auta według miejsc zajętych w pierwszym biegu. Tym razem perfekcyjnie wystartował Łukasz Błaszkowski i w pierwszym zakręcie objął prowadzenie. Na nic zdały się nieustanne próby wyprzedzenia rywala przez Kamila Raczkowskiego, tym razem role się odwróciły, prowadzący nie popełnił najmniejszego błędu i kolejne ataki kończyły się niczym. Do czasu. Na dziesiątym okrążeniu lider zaczął jechać nieco wolniej, na jedenastym w jego samochodzie pękła opona i niemal pewny zwycięzca został na poboczu. Wyścig wygrał Kamil Raczkowski, jako drugi na mecie zameldował się Andrzej Gasenko, trzeci był Zbigniew Łacisz. O kolejne miejsca toczyła się równie zacięta i widowiskowa walka, popisy umiejętności i techniki wyścigowej jazdy znalazły uznanie licznie zgromadzonej na torze czeskiej publiczności. Tak emocjonujących, widowiskowych i zaciętych zmagań sportowych dawno tu nie widzieli. Najszczęśliwszym człowiekiem był oczywiście Kamil Raczkowski, który z kompletem punktów za dwa zwycięstwa w czwartej rundzie cee’d LOTOS Cup powiększył przewagę w klasyfikacji sezonu.
Podobnie dużo emocji przyniosły wyścigi serialu Picanto LOTOS Cup. Po raz pierwszy najszybszym kierowcą w kwalifikacjach okazał się Piotr Materzyński. Na drugim polu startowym ustawił swoje Picanto Jakub Chmiel. Kolejne miejsca na starcie do pierwszego wyścigu zajęli Marcin Ułasewicz, Maciej Kopański, Michał Kijanka i Aleksandra Furgał. W pierwszym zakręcie po starcie wszyscy zmieścili się z dużym trudem, jednak po wyjściu z drugiego już tak dobrze nie było. Największe straty poniósł Michał Kijanka, który spadł na dwunaste miejsce i rozpoczął szaleńczą pogoń z czołówką. Znakomicie rozegrał bieg Piotr Materzyński, po trudnej szykanie objął prowadzenie i bez najmniejszego błędu pokonywał kolejne okrążenia. Metę minął jako zwycięzca, półtorej sekundy za nim ukończyli wyścig Michał Kijanka i Marcin Ułasewicz. Maciej Kopański skutecznie odpierał ataki Jakuba Litwina, na kolejnych pozycjach dojechały Klara Ruszkowska-Rosłan i Magda Wilk. Pechowo ułoży się wyścig dla Oli Furgał. Jechała na trzeciej pozycji do czasu, aż w ferworze walki któryś z rywali nie zdołał dohamować i zameldował się w bagażniku jej samochodu. Auto wyleciało w żwir, mocne uderzenie poszło w tylną oś i szybka jazda się skończyła. Ambitnie Ola jechała do mety z – jak się później okazało – złamaną tylną belką. Ale punkty za ukończony wyścig wywalczyła. W drugim biegu już nie mogła wystartować. Tym razem prowadzenie po starcie objął Michał Kijanka. Tuż za nim pędziła trójka rywali, na kolejnych okrążeniach zmieniali się na pozycjach, ataki i obrony tej czwórki były wręcz wzorcowym pokazem, jak bardzo atrakcyjne i ciekawe mogą być wyścigi samochodowe. Ostatecznie zwycięzcą drugiego wyścigu został Michał kijanka obejmując jednocześnie prowadzenie w klasyfikacji łącznej Picanto LOTOS Cup. Na drugim miejscu finiszował Marcin Ułasewicz, trzeci był Piotr Materzyński. Ponownie doskonale pojechała Magda Wilk, w walce z Jakubem Litwinem okazała się lepsza i minęła matę na piątej pozycji, awansując na czwarte miejsce w klasyfikacji sezonu. Klara Ruszkowska-Rosłan miała mało szczęścia już na początku wyścigu. W zamieszaniu w szykanie straciła pozycję i rytm jazdy, na chwilę wypadła poza tor i dojechała do mety jako dwunasta.