IX Runda Kryterium Toru Kielce „Superoes” 2017- Apoteoza tańca
Deszczowy ranek 16 września przyniósł pewność, że zaplanowana na ten dzień IX Runda Kryterium Toru Kielce „Superoes” 2017 rozegra się, przynajmniej w części, na mokrej nawierzchni.
Położony w Ćmińsku (gmina Miedziana Góra) Tor Kielce znany jest ze śliskiego asfaltu. A gdy dodatkowo wpłynie nań woda, to ... szukanie do porównania czegoś równie śliskiego skończyłoby się zapewne jakąś aluzją polityczną.
A przecież pomysłowość organizatorów i umiejętności uczestników Kryterium Toru Kielce inspirują do skojarzeń znacznie elegantszych niż polityka. Na dzień przed IX Rundą Superoesu, w Filharmonii Świętokrzyskiej odbył się koncert otwierający sezon, a jednym z utworów była VII Symfonia Ludwiga van Beethovena nazwana przez Richarda Wagnera „Apoteozą tańca”. Poślizgi aut, bardziej lub mniej kontrolowane, często zestawia się z ruchami tancerzy. Co więcej- w sporcie motorowym nie tańczy się do przebojów, tu sam taniec może być hitem. Tak właśnie powinno się stać z epizodem „kręcenia bączków” w wykonaniu Rafała „Killera” Grzesińskiego. Znany jest film, w którym francuski geniusz kierownicy Jean Ragnotti wykonuje obrót samochodem o 360 stopni zaraz po przekroczeniu linii mety. „Bączki” po zakończonych sukcesem zawodach kręciło wielu zawodników rajdowych, jak Kajetan Kajetanowicz, czy wyścigowych, jak Sebastian Vettel. Jednak wyczyn Rafała jest zadziwiający, gdyż kielecki ‘Killer” bawił się poślizgami jeszcze w toku rywalizacji i utrzymał przy tym pierwszą lokatę w klasyfikacji generalnej.
Smak pierwszego miejsca w klasie zdobytego mimo obrócenia auta na trasie punktowanego przejazdu jest już znany Igorowi Jorżowi. Kierowca napędzanego silnikiem z Hondy CBR600 Fiata 126p potrafi osiągać takie wyniki dzięki niezłomnemu charakterowi pozwalającemu szybko odzyskiwać panowanie nad autem. To, co zrobił Rafał Grzesiński, było zaś odrzuceniem kalkulacji na rzecz beztroskiej zabawy w najmniej spodziewanym momencie. Taki styl uprawiania motorsportu może konkurować widowiskowością z najbardziej brawurowymi piłkarskimi dryblingami. Nazywanymi przecież także „tańcem z piłką”.
Jakby w kontrze do tanecznych porównań, IX Runda Superoesu przypomniała też, że są panie, których nie trzeba prosić, by zechciały wystartować. Katarzyna Kęska pokonała tego dnia dwie rywalki- Paulinę Bajdę i Kingę Łukaszuk.
Inne klasyfikacje, które ułożyły się w szczególnie interesujący sposób to „prawie rodzinne” podium klasy Renault Clio zajęte przez Michała Podsiadłę, Andrzeja Podsiadłę i niespokrewnionego z nimi Michała „Siadłego” Podsiadłę oraz walka o miano najszybszego zawodnika w aucie przednionapędowym. W tej ostatniej zwycięzca klasy IV, Przemysław Kwiecień w Hondzie Civic wyprzedził zdobywcę pierwszego miejsca w klasie III- Adama Wojtunika- również jeżdżącego Hondą Civic, lecz z silnikiem o mniejszej pojemności, o 0,65 sekundy. Obaj panowie byli bliscy zajęcia miejsc na podium w klasyfikacji generalnej, ale ostatecznie ustąpili kierowcom mocniejszych aut czteronapędowych, zajmując odpowiednio czwarte i piąte miejsce.
Wyznaczona przez organizatorów trasa miała techniczne fragmenty, sprzyjające wytrenowanym kierowcom i „zwinnym” autom, ale były też miejsca, w których najbardziej liczył się dynamiczny silnik. Najwięcej dyskutowano jednak o ogumieniu. Z wypowiedzi zawodników można było wywnioskować, iż do skutecznej rywalizacji wystarczył jeden, dobry na deszcz, zestaw, co w rozmowie z nami potwierdził Adam Wojtunik. Szanse na sukces zwiększało także odpowiednio dobrane ciśnienie w oponach.
Widowiskowym elementem trasy był pokryty kostką brukową plac- szybki przejazd między jego dwoma częściami powodował, iż koła odrywały się od ziemi. Umieszczoną na końcu placu zawrotkę można było z kolei pokonać kontrolowanym poślizgiem.
Taniec i sport motorowy mają jeszcze jedną cechę wspólną. I tu, i tu najważniejsze dla widza jest to „jak” ktoś się porusza, ale ciekawe jest również pytanie „w czym?”.
Uznanie za główną ciekawostkę Forda Fiesty, którym jeździł Rafał Grzesiński, byłoby pójściem po linii najmniejszego oporu. Pewnej odwagi wymagała decyzja Piotra Biernackiego- zabranie na tor nowego Mercedesa E 43 AMG. Dobrym sposobem, by się wyróżnić, było też skorzystanie z auta niebudzącego zbyt sportowych skojarzeń- Skody Octavii Kombi. Piotr „Pako” Pakosiński wykazał się zarówno kreatywnością, jak i zapobiegliwością- nie tylko wybrał niepozornego Volkswagena Lupo jako narzędzie do sportowej rywalizacji, ale też … przygotował dwa egzemplarze tego modelu, zabezpieczając się w ten sposób przed nieukończeniem zawodów z powodu awarii. Przyzwyczailiśmy się już, że na torze dobrze radzi sobie Volkswagen Polo (zwłaszcza ze zwycięzcą klasy II, Kajetanem Snopkiem za kierownicą), ale nie należy on do samochodów łatwo przychodzących na myśl amatorom ścigania.
Udział w zawodach sportu motorowego kompletnie zmienia spojrzenie na auta takie jak Mazda MX-3. Choć mają one dynamiczny wizerunek, gdy wjadą na tor wydają się miękko zawieszone i wysokie. MX-3 wyglądała trochę jak ... miniatura powstałego raptem w 5 egzemplarzach sportowo-terenowego supersamochodu Mega Track, także dzięki pewnej dozie podobieństwa przednich lamp. Pierwszy od dłuższego czasu Superoes z udziałem Mazdy to też okazja, by przypomnieć sobie, iż firma ta chciała niegdyś stworzyć rywalizującą z Lexusem i Infiniti markę Amati, nawiązującą do legendarnych twórców skrzypiec. Co prowadzi do kolejnego muzycznego skojarzenia- fanem motoryzacji i uczestnikiem zawodów sportowych był wielki dyrygent Herbert von Karajan.
Na wrześniowym Superoesie potrzebne okazało się „dyrygowanie” kolejnością startu, aby zawodnicy ruszaliali zgodnie z miejscami na liście, bez prób zdobycia nieuczciwej przewagi związanej z jazdą w lepszych warunkach. Mimo to, a może w jakimś stopniu dzięki temu, rozegranych zostało aż sześć przejazdów punktowanych.
Czyli wszystko zagrało jak należy.
wyniki w generalce
wyniki w klasach
Andrzej Szczodrak